wtorek, 29 października 2013

30 dniowe wyzwanie czytelnicze cz. I

     Przy czytaniu blogów o książkach wpadłam na serię czytelniczą "30 dniowe wyzwanie czytelnicze", a z racji, że takie blogowe challenge są i ciekawe, i wciągające, zdecydowałam się na aktywne i blogowe wzięcie udziału w jednym z nich. Nie będę rozbijać postów na 30 części, jak jest w zamyśle (podobna wersja, tylko że z piosenkami jest popularna jako pojedynczy post na FB), podejdę do niego w trzech odsłonach po dziesięć pytań.


Dzień 01: Najlepsza książka, jaką przeczytałam w tym roku
     W tym roku nie mam zdecydowanego, jednego faworyta, który bije wszystkie inne przeczytane pozycje na głowę. Ciężko mi jest się zdecydować na tę jedną książkę, ale kiedy myślę o tych tytułach, po które sięgnęłam i mnie zupełnie oczarowały, tak, że chcę do nich wrócić kolejny raz, to: Podziemny krąg, Kocia kołyska, Moskwa - Pietuszki i Anna Karenina.

Dzień 02: Książka, którą przeczytałam więcej niż 3 razy
     Więcej niż 3 razy czytałam Orwella i Bułhakowa, tj. Folwark zwierzęcy, Rok 1984 i Mistrza i Małgorzatę. Za każdym razem otwieram te książki z przyjemnością, chociaż tematy nie do końca do przyjemnych należą.

Dzień 03: Ulubiona seria książek
     Jeśli chodzi o serię, to wciągnęłam się w świat Pieśni lodu i ognia. Czytam książki, jak i oglądam serial, a chociaż moje gusta czytelnicze się nieco zmieniły i fantastyka nie bawi mnie tak bardzo, jak kiedyś, to akurat Martin zwrócił mi przyjemność sięgania po ten gatunek.

Dzień 04: Ulubiona książka z serii
     Wszystkie, które do tej pory przeczytałam, niezmiernie mi się podobają, ale na pierwszym miejscu plasuje się Gra o tron. Z tego względu, że kiedy pierwszy raz sięgnęłam po twórczość spod pióra autora, nie znałam jego możliwości… I szybko się okazało, że moje zamiłowanie do sprawiedliwości i porządku, a co za tym idzie „segregowanie” bohaterów na ulubionych i tych mniej lubianych na podstawie moral code skutkuje wypiekami na twarzy. Ze złości.

Dzień 05: Książka, która sprawia, że jestem szczęśliwa
     Nie mam typowych „pocieszaczy”, po które sięgam, kiedy jest mi źle. Nad „sympatyczną” lekturę przedkładam tę wartościową, także maksymalne skupienie nad Bradburym sprawi mi większą przyjemność, niż jakieś lekkie powieścidło.

Dzień 06: Książka, która wywołuje smutek
     Jeśli chodzi o smutek, jaki wywołują książki, mogłabym podać różne tytuły i różne przyczyny tego smutku. Ruszył mnie bardzo Podziemny krąg, Sto lat samotności, Szklany klosz, nawet Młyn nad Flossą, ale w ostatnim czasie najbardziej przykro mi się zrobiło podczas lektury Gnoju - "Dostałem też spóźniony list świąteczny od Szczurka. Z sierocińca. Dotarł wtedy na miejsce, ale ojciec był zbyt pijany, żeby go poznać.". Moja siostra, która też czytała tę książkę, także zwróciła uwagę na ten sam moment.

Dzień 07: Najbardziej niedoceniana książka
     Teraz jedną z moich ulubionych książek jest Mistrz i Małgorzata. Na „poważnie” przeczytałam go dopiero w liceum, a moje pierwsze podejście było na początku 3 klasy gimnazjum. Wtedy porzuciłam Bułhakowa po pierwszych stu stronach, stwierdzając, że „szkoda czasu”. Teraz głupio mi się do tego przyznać.

Dzień 08: Najbardziej przeceniana książka
     A może autor? Chociaż sama często sięgam po klasykę rosyjską, dostaję uczulenia na osoby, które zapytane o ulubionego autora na pierwszym miejscu wymieniają Dostojewskiego, albo w jakiś sposób komunikują, że lubią jego powieści. Tak samo nie lubię słyszeć od innych nazwiska Joyce’a. Może niektórzy będą traktować to jako hipokryzję z mojej strony, skoro sama cenię tych pisarzy, ale zdarzyło mi się trafić na literackich snobów, którzy sięgają po klasykę tylko po to, żeby pozować na inteligentów. (W ciekawym środowisku się obracam, prawda?)

Dzień 09: Książka, której nie spodziewałam się polubić, a ją pokochałam
     Kompletnie nie spodziewałam się, że kiedy sięgnę po Moskwę – Pietuszki, pochłonę całość w jeden wieczór. Na początku podchodziłam sceptycznie do wulgarnego, pijackiego bełkotu, jaki w formie strumienia świadomości wylewa na swojego czytelnika Jerofiejew, ale ostatecznie po zakończeniu lektury odłożyłam książkę na bok i potem powracająca myśl o niej uporczywie przeszkadzała mi w skupieniu się nad kolejnym tytułem.

Dzień 10: Ulubiona klasyczna książka
     Tutaj niesamowicie ciężko mi się zdecydować i nie podam żadnego tytułu. 

A Wy? Jakie byłyby Wasze odpowiedzi? 

niedziela, 13 października 2013

Stosik połowo-październikowy

     W ostatnim czasie udało mi się dokończyć książkę jeszcze z końca września, którą miałam przeczytać przed egzaminem z literatury angielskiej, co mi się nie udało - mowa o "Ciężkich czasach" Dickensa. Z poprzedniego stosiku doczytuję jeszcze "Archipelag GUŁag", a reszta książek została już oddana do biblioteki bądź trafiła do kolejki czytelniczej siostry. W ten weekend, jak zresztą regularnie co dwa tygodnie, odwiedziłam biblioteki w mieście, gdzie przez 6 lat chodziłam do szkoły. Z biblioteki publicznej i pedagogicznej wypożyczyłam takie tytuły: 

1. Stephen King, Roland 
Pierwszy raz po Kinga sięgnęłam na koniec gimnazjum i od tamtego czasu przeczytałam większość książek z jego dorobku literackiego. Natomiast nigdy nie było mi po drodze, żeby się zabrać za cykl powieściowy pt. "Mroczna Wieża". Tym razem przed wyjściem do biblioteki sprawdziłam kolejność książek tej sagi i wypożyczyłam pierwszy tom. Sądząc po objętości książki i po lekkim warsztacie autora, na lekturę raczej nie poświęcę dużo czasu ;-)
2. William Blake, Wiersze i poematy
Na zajęciach na uczelni omawialiśmy twórczość Blake'a, a przy tej wizycie zdecydowałam się sięgnąć także po poezję. Z wykładów pamiętam wybrane przez prowadzącego wiersze, a do tego postanowiłam, że poznam bliżej jedną z ikon angielskiej literatury. 
3. Albert Camus, Upadek; Dźuma
Dżumę można skomentować tak: "Kapelusze z głów, panowie". Postanowiłam sięgnąć tym razem po "Upadek", a następnie w planach mam "Obcego". Tylko, że tyle tych planów i planów... 
4. Czesław Miłosz, Traktat poetycki z moim komentarzem
Miłosz jest jednym z bardziej lubianych przeze mnie polskich poetów. Zawsze zachwycałam się jego wierszami, a szczególnie w mojej pamięci tkwi "Walc". Nawiązania do jego poezji czasem "przypadkowo" znajduję w muzyce, jakiej słucha mój TŻ. 
5. Mario Vargas Llosa, Rozmowa w katedrze
Pierwszy raz spotkałam się z tym peruwiańskim autorem przy okazji lektury powieści "Miasto i psy", która mnie tak oczarowała, że nie mogłam się od niej oderwać, a po skończeniu książki, wciąż o niej myślałam. Do autora miałam później kilka innych podejść, bo sięgnęłam także po "Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki" czy "Litumę w Andach". "Rozmowa w katedrze" jest pozycją na liście 100 książek, jakie musisz przeczytać przed śmiercią" (WP), chociaż BBC w swojej liście już tej powieści nie wymienia. Mam nadzieję, że książka spodoba mi się tak samo, jak "Miasto...".   

czwartek, 10 października 2013

Nasz rak snów

   
obrazek pochodiz ze strony merlin.pl
  W ostatnim czasie zdarzyło mi się sięgnąć do książek traktujących o rodzinach patologicznych i o problemach dotyczących młodzieży i dzieci. Jako kilka przykładowych pozycji mogę wymienić "My, dzieci z dworca Zoo" z uzależnieniem od narkotyków jako głównym tłem, a także "Kato-tata. Nie pamiętnik", jako relacja dziecka wychowanego w patologicznej rodzinie, czy "Gnój" w tym samym temacie, o którym bym chciała napisać kilka sków w dzisiejszym poście.

     "Gnój" jest powieścią Wojciecha Kuczoka nagrodzoną Paszportem Polityki w 2003 roku i nagrodą Nike w 2004. Kompozycja książki jest podzielona na 3 okresy, tj. przedtem, wtedy i potem. Sama fabuła dotyczy rodziny żyjącej z jednym z wielu miast Śląska w okresie PRL-u, gdzie rodzice nie byli w stanie stworzyć dziecku spokojnego i dobrego rodzinnego domu. Autor w powieści opisuje uczucia chłopaka, który był przez ojca bity - "tresowany" i poniżany, a matka nie była w stanie stawić się głowie rodziny i wpłynąć na sytuację syna. Poza patologiczną rodziną autor opisał także beznadziejność PRL-owskiej rzeczywistości oraz życie i stosunki innych patologicznych rodzin, mechanizmów zachowań i niezdrowych relacji ze społeczeństwem. Jak sam Kuczok pisze, wszyscy bohaterowie byli osobami, które "śniły życie na niewłaściwym boku".
     Ciężką i trudną tematykę książki w pewien sposób "rekompensuje" plastyczny i miejscami poetycki język Kuczoka. Rzadko mi się to zdarza, ale w przypadku "Gnoju" byłam bardziej oczarowana językiem, niż samą historią i muszę przyznać, że z tego względu czytanie było rodzajem przyjemności.
     Podczas lektury książki jak zwykle wynotowałam kilka cytatów, na które chciałabym zwrócić uwagę. 

"Śmierć go udekorowała Orderem Zaciśniętych Ust, najmilej widzianym zaszczytem w tej rodzinie."
"Musi pan zawsze pamiętać o pasji; bez pasji niema sztuki; sztuki nie ma bez ryzyka; trzeba sobie wyostrzać zmysły, pielęgnować nerw, szał, dbać o to, żeby się wznieść ponad życie, gdzieś tam na granicy obłędu wyłapywać to, co stanowi esencję, to, co stanowi o dziele, a potem wracać - balansować i wracać; musi pan zawsze pamiętać, że w sztuce nie ma spokoju, jako artysta spokoju pan nie zazna nigdy, a wyrzec się świętej sztuki dla powszechnego spokoju jest zbrodnią."
 "Ojciec starego K. był człowiekiem wydrążonym; miał korzenie, miał gałęzie, miał swoje miejsce w ogrodzie, ale w środku był pusty, w środku mógł tylko sam się chować przed światem, zamykać, ryglować, wsiąkać."
"Kto nie jest posłuszny z miłości, jest posłuszny ze strachu."
"(...) upokorzenie traci swą moc, kiedy się do niego przywyknie, kiedy nabierze regularności."
"Dostałem też spóźniony list świąteczny od Szczurka. Z sierocińca. Dotarł wtedy na miejsce, ale ojciec był zbyt pijany, żeby go poznać."
"Wchodząc w nią po raz pierwszy, uznał, że niniejszym wszedł również w jej posiadanie."

"Pojmał ją za żonę."
"Matka skarżyła się, że było jej łatwiej, póki jej się sny nie zestarzały."
"Synku, w piekle na powitanie pokazują ci wszystkie twoje niewykorzystane szanse, pokazują, jak wyglądałoby twoje życie, gdybyś we właściwym czasie wybrał właściwe miejsce. A potem pokazują ci te chwile szczęścia, które straciłeś śpiąc, wesz, synuś, że my przesypiamy połowę życia? I tym wszystkim śpiochom takim jak ty pokazuje się w piekle, co mogli w życiu osiągnąć, gdyby obudzili się w porę."
W. Kuczok <żródło>
"Teraz ziewam. Kiedy tylko otworzę usta, ziewam; ziewam w nocy, ziewam w dzień, ziewam przez sen, w którym jestem krzyżem rozstajnym, toczonym przez drewnojady."
"Chciałem, żeby wybuchła wojna. Czekałem, aż wybuchnie wojna, choćby tylko na kilka dni, wstąpiłbym wtedy do armii wrogiej tej, w której walczyłby stary K., a nawet gdyby nie walczył w żadnej, gdyby schował się gdzieś i próbował przeczekać, ja byłbym we wrogiej armii i wykonywał jej rozkazy, a rozkazem byłoby strzelać do przeciwników, wtedy w majestacie prawa mógłbym przyjść do domu i zastrzelić starego K., potem wojna mogłaby się skończyć."

niedziela, 6 października 2013

"Żywotny jest duch sobaczy!*"



"Spójrzcie na mnie, przecież umieram. Zamieć wyje mi w bramie modlitwę za konających, a ja wyję razem z nią. Przepadłem, przepadłem."

 
     „Psie serce” jest nowelą napisaną przez Bułhakowa w 1925 roku. Dzieło zostało opublikowane po raz pierwszy w Rosji po 62 latach i to nie w formie książkowej, ale w miesięczniku literackim. Bułhakow nie doczekał się druku – zmarł w 1940 roku, czyli 47 lat przed publikacją „Psiego serca”. Dlaczego utwór był cenzurowany i niedopuszczony do publikacji? Po lekturze noweli trudno się dziwić cenzorom – jest to historia bezpańskiego kundla zagarniętego z jednej z moskiewskich bram przez lekarza, profesora Preobrażeńskiego, który na psie postanowił przeprowadzić eksperyment.
     Lekarz Preobrażeński jest naukowcem, który poza regularną praktyką lekarską prowadzi doświadczenia medyczne. W jednym ze swoich eksperymentów postanowił psu przeszczepić ludzką przysadkę mózgową i narządy rozrodcze, by sprawdzić, czy hormony dokrewne wydzielane przez te gruczoły wpłyną na proces odmładzania. Jak się w noweli okazało, taka operacja była początkiem totalnej metamorfozy zwierzaka, który z czworonoga zmienił się w człowieka. Z przyjaznego psa, który swoje małe złośliwości wobec nowego pana wyrażał w obgryzaniu kaloszy albo rozszarpaniu wypchanej sowy, powstało „ludzkie ścierwo”, które swoim beznadziejnym brakiem kultury obrażało wszystkich ludzi, jakich spotkało, a także rościło sobie pretensje do dużego mieszkania doktora i do luksusu, w jakim lekarz mieszkał, nazywając go poufale „tatkiem”, bo sam się o operację nie prosił…
     To nie fabuła książki wpłynęła na decyzję o zakazie publikacji, ale prześmiewczy obraz Rosji, jaki Bułhakow w swoich dziełach ukazywał. Tak samo jak „Mistrz i Małgorzata”, „Psie serce” jest krytyką czasów, w jakich żył pisarz. Nowela pokazuje świat, w którym dwie epoki nakładały się na siebie: odchodząca i nadchodząca – ta z czasu caratu, z przepyszną etykietą, oraz ta ściśle związana z ruchem rewolucji bolszewickiej. Profesor Preobrażeński jest symbolem dawnego ducha, który walczy z nadchodzącym, czyli z komitetem mieszkaniowym, który sprowadza jego podopiecznego na złą, pijacką i wulgarną drogę…
     „Psie serce” jest dziełem Bułhakowa, w którym autor zachował rys historyczny. Autor ukazał w niej wiele współczesnych mu płaszczyzn - satyra, jaka powstała, była krytyką polityczną i społeczną. Dzieło pokazuje także bezsilność ludzką wobec niektórych ludzkich zachowań i bezczelności. Nowelę mogę szczerze polecić każdemu, komu „Mistrz…” się spodobał, a także wszystkim, którzy chcą sięgnąć po dzieła spod pióra rosyjskich pisarzy. 

*tytuł notki jest cytatem z noweli. 

wtorek, 1 października 2013

Stosik

     W weekend miałam okazję wybrać się bez wyrzutów sumienia do biblioteki po nowe książki do przewałkowania i mam nadzieję, że uda mi się je przeczytać, zanim rok akademicki się rozkręci i nie będę miała czasu na nic innego poza uczelnią. Mam taki głupi zwyczaj, że mimo robienia sobie listy przed wyjściem (jak lista zakupów - dla ułatwienia życia) w momencie, kiedy się szwendam miedzy półkami, zawsze wezmę to, czego wcześniej nie brałam pod uwagę. Tym razem postanowiłam zacząć realizować "listę czytelniczą", jaka od ponad roku powstaje, czyli wybrałam kilka tytułów książek z tych wcześniej przeze mnie zapisanych w kolejce do przeczytania i wybrałam się do biblioteki pedagogicznej, gdzie nie mam pozwolenia na spacery po wypożyczalni. Wypełniłam rewers, nabiłam książki na kartę i wróciłam do siebie ;). 

Tym razem w najbliższym czasie mam zamiar przeczytać:
1. Duma i uprzedzenie, Jane Austen
Jakiś czas temu porzuciłam czytanie nowości na rzecz klasyki. Przez wakacje, kiedy przygotowywałam się do egzaminu z literatury brytyjskiej, czytałam książki z listy tytułów obowiązkowych do egzaminu i przyznam, że szczególnie spodobał mi się duch literatury brytyjskiej. Na wykładach nie omawialiśmy szczegółowo Austen, a jej nazwisko, ku zaskoczeniu moim i niektórych osób z roku, zostało jedynie wspomniane. Teraz, skoro już mam czas dla siebie, zdecydowałam się sięgnąć po "Dumę i uprzedzenie". 
2. Archipelag GUŁag, Aleksander Sołżenicyn
Jakiś czas temu pochłonęłam "Moskwę - Pietuszki" polecaną przez przyjaciółkę, która studiuje tłumaczeniową filologię rosyjską. Kolejna rekomendacja właśnie od niej. "Archipelag..." był też kilka razy wpisany na moją listę książek do przeczytania i tym razem zdecydowałam się zabrać go z biblioteki. W wydaniu tom 1 i 2. 
3. Kocia kołyska, Kurt Vonnegut
Czwarta w dorobku literackim powieść autora. Wcześniej czytałam "Rzeźnię numer 5" i postanowiłam, że wrócę do pisarza. Z recenzji powieści zamieszczonych na stronie lubimyczytac.pl wnioskuję, że będę z powrotu zadowolona. 
4. Psie serce, Michaił Bułhakow
Jak na studentkę języków z grupy germańskiej chyba za mocno sympatyzuję ze słowiańskimi autorami ;-). "Psie serce" jest opowiadaniem spod pióra Bułhakowa, autora "Mistrza i Małgorzaty". Utwór jest atakiem na zmiany polityczne, więc był cenzurowany. 

Zostało mi jeszcze dokończyć "Ciężkie czasy" Dickensa i mogę brać się za nową kolejkę ;-).