poniedziałek, 17 marca 2014

Klasyki, które chcę poznać

     Poza wiedzą specjalistyczną, która jest kierunkiem, w którym człowiek się rozwija i podstawą, która daje fundamenty do pracy, ważne jest także posiadanie wiedzy ogólnej. Jestem krytyczna wobec siebie i wiem, że chociaż rozwijanie takiej wiedzy we wszystkich dyscyplinach jest bardzo wymagające, to staram się uczyć jak najwięcej o otaczającym mnie świecie. Jako "typowy humanista" zwracam przede wszystkim uwagę na język, a co idzie za językiem - kulturę, ponieważ mowa jest zapisem jej historii. Z braku wiedzy o historii i kulturze powstaje tzw. cultural gap, zjawisko, które postanowiłam załatać w moim przypadku. Z tego względu staram się nadrobić te wszystkie luki, jakie powstały w mojej edukacji, a jakie czasem uwidaczniają się w zwykłych rozmowach nawet w gronie rodzinnym. 
     W mojej rodzinie istnieje pewna specyficzna "kultura czytania". Chociaż prawie nigdy nie widzę ojca z książką, mam wrażenie, że zna on wszystkie dzieła i cytaty z literatury klasycznej, kiedy przy stole przerzucamy się motywami i aforyzmami. Tak samo jest z moimi dziadkami. Moja matka do książek sięga często i wybiera różnie, przede wszystkim gustuje w prozie, natomiast moje rodzeństwo i ojciec chrzestny pochłaniają słowo pisane wręcz nałogowo. Ze względu na starszych członków rodziny czasem czuliśmy się wyłączeni z rozmowy, ponieważ kiedy temat przy stole schodził na książki, w większości mówiono o klasyce, którą my dopiero mieliśmy poznać. Zaszczepiło to we mnie i w mojej siostrze ogromną potrzebę na poznanie dzieł, o których się u nas w domu mówi.
     W wyborze pozycji, po które chcę sięgnąć do końca tego roku, sugeruję się opinią bliskich osób, listą 100 książek, które warto przeczytać stworzonej przez BBC, listami stworzonymi przez różne portale, jak np. Wirtualna Polska, lub serwisem lubimyczytac.pl i recenzjami czytelników. Wymienione przeze mnie książki to tylko część tego, co wpadnie mi w ręce w tym roku, ale postanowiłam określić sobie pewien cel, jaki chcę zrealizować. 

     20 klasyków, jakie chcę przeczytać w tym roku: 

1. Dziwne losy Jane Eyre, Charlotte Bronte
2. Nędznicy, Victor Hugo
3. Germinal, Emilie Zola
4. Dublińczycy, James Joyce
5. W drodze, Jack Kerouac 
6. Hrabia Monte Christo, Alexandre Dumas
7. Lolita, Vladimir Nabokow
8. Myszy i ludzie, John Steinbeck
9. Opowieść o dwóch miastach, Charles Dickens
10. Władca much, William Golding
11. Modlitwa za Owena, John Irving
12. Wyznania gejszy, Arthur Golden
13. Grona gniewu, John Steinbeck
14. Wojna i pokój, Lew Tołstoj
15. Idiota, Fiodor Dostojewski
16. Trans-Atlantyk, Witold Gombrowicz
17. Blaszany bębenek, Gunter Grass
18. Czarodziejska góra, Thomas Mann
19. Cienka czerwona linia, James Jones
20. Łuk triumfalny, Erich Maria Remarque


     Okładki książek:


okładki książek pochodzą ze strony lubimyczytac.pl

środa, 11 grudnia 2013

11 słów, których się nie da przetłumaczyć na język angielski (i nie tylko)

     Dzisiaj podczas szperania w sieci wpadłam na ciekawy obrazek, zawierający 11 słów z różnych języków, gdzie w angielskim nie można dla podanych wyrazów ekwiwalentów. Możliwe, że te osoby, które nie miały przyjemności przekładu pomyślą "Przecież przetłumaczenie jednego słowa z jednego języka na drugi jest proste". Nic bardziej mylnego! Nie zawsze to, co jest naturalne dla jednego narodu, okazuje się tak samo powszechne dla drugiego. Jako przykład postarajcie się przetłumaczyć na jakikolwiek język fragment z Pana Tadeusza "Gdzie bursztynowy świerzop, gryka jak śnieg biała, | Gdzie panieńskim rumieńcem dzięcielina pała". Za trudne? A samo "dzięcielina pała"? ;-) 

     Poniżej przedstawiam grafikę ze słówkami. 

grafika znaleziona na smilegag.com
Waldeinsamkeit - pochodzi z języka niemieckiego. Opisuje uczucie bycia samotnym w lesie.
Cualacino - słowo z języka włoskiego. Określa znak, jaki pojawia się na stole, kiedy postawimy w tym miejscu zimne, szklane naczynie.
Iktsuarpok - słowo pochodzi z grupy języków inuickich. Opisuje uczucie niecierpliwości związane z oczekiwaniem na kogoś przychodzącego, kiedy z tego powodu wychodzisz na zewnątrz i sprawdzasz, czy ta osoba przypadkiem nie idzie.
Komoreb /fonetyczny zapis angielski/ - japońskie słowo. Opisuje światło słoneczne, które prześwieca przez liście drzewa.
Pochemuchka /fonetyczny zapis angielski/ - słowo pochodzące z języka rosyjskiego. Odnosi się do osoby, która zadaje masę pytań.
Sobremesa - słowo pochodzące z języka hiszpańskiego. Używa się go do opisania czasu, jaki się spędza razem po obiedzie lub kolacji z osobami, z którymi się jadło.
Jayus - słowo z języka indonezyjskiego. Oznacza żart powiedziany bardzo kiepsko i w kompletnie nieśmieszny sposób, więc słuchaczom nie pozostaje nic innego, jak tylko się roześmiać. Ciekawostka dla chętnych: lekcje indonezyjskiego na wikipedii ;-)
Panapo'o - wyrażenie pochodzące z języka hawajskiego. Opisuje czynność drapania się po głowie, żeby sobie przypomnieć coś, o czym się zapomniało.
Dèpaysement - słowo z języka francuskiego. Opisuje uczucie, które pojawia się, kiedy jakaś osoba czuje, że nie jest w swoim własnym kraju.
Goya /fonetyczny zapis angielski/ - słowo pochodzące z języka urdu. Oznacza utrzymujące się niedowierzanie, jakie czasem towarzyszy dobremu opowiadaniu.
Mangata - szwedzki wyraz. Słowo oznacza zjawisko, jakie pojawia się, kiedy woda odbija poświatę księżyca i wydaje nam się, że widzimy na wodzie drogę.

Czy znacie może słowa, jakie są typowo polskie i nie da się ich przełożyć na jakiś język obcy? :-)

środa, 6 listopada 2013

30 dniowe wyzwanie czytelnicze cz III

Dzień 21: Ulubiona książka mojego dzieciństwa
Jeśli chodzi o ulubioną książkę z dzieciństwa, najlepiej zapamiętałam dwa tytuły: Dzieci z Bullerbyn i Pollyanna. Jak do Dzieci... mam zamiar wrócić, żeby przeczytać je kolejny raz dla samej przyjemności (też tak macie, że jak wracacie do jakiejś książki po latach, to wszystko sobie wyobrażacie tak samo jak za pierwszym czytaniem i nagle odkrywacie, że to cały czas było w Waszej głowie?), natomiast po Pollyannę już chyba nie sięgnę. Mam wrażenie, że w jej wypadku cały czar by prysł. 

Dzień 22: Książka, którą obecnie czytam
Nigdy nie mogę czytać tylko jednej książki i zawsze skaczę pomiędzy tytułami. Teraz czytam Rozmowę w "Katedrze", Archipelag GUŁag i Powołanie trójki. 

Dzień 23: Moja guilty pleasure
Mam przyjaciółkę, z którą czasem rozmawiam na temat książek, jakie czytamy. Jakiś czas temu wyśmiała niesamowicie Zafona w mojej obecności mówiąc, że jest to pisarz nadający się tylko do bezmyślnej rozrywki i że gdy słyszy jego nazwisko, ma ochotę zwymiotować. Mi natomiast podobał się Cień wiatru, nawet mam swoje wydanie, natomiast inne jego powieści już mnie tak nie wciągnęły.

Dzień 24: Książka, którą powinna przeczytać większa ilość ludzi
Ku przestrodze: antyutopijne wizje świata Orwella, Huxleya, Burgessa i Bradbury'ego.
 
Dzień 25: Ulubiona lektura szkolna
Powtórzę się - Mistrz i Małgorzata ;-)

Dzień 26: Książka, która zmieniła moją opinię na jakiś temat
Mechaniczna pomarańcza - po przeczytaniu tej książki zmieniłam moje podejście do tłumaczeń powieści z oryginału i gubienia pewnych istotnych przesłanek, jakie autor zawiera pomiędzy wierszami. Wcześniej miałam wrażenie, że zawsze coś umyka i że czytelnik zabierający się za lekturę w swoim ojczystym języku jest w jakiś sposób gorszy, niż osoba odbierająca dzieło w oryginale. Pomysł Stillera na przetłumaczenie Mechanicznej... na język polski w wersji A i w wersji R był znakomity i niesamowicie mi się spodobał. Majstersztyk ;-) 

Dzień 27: Najbardziej zaskakujący zwrot akcji lub zakończenie
Wcześniej wspominałam o moim czytaniu Pieśni lodu i ognia, także chyba nie muszę mówić, który autor jest mistrzem w zwrotach akcji i graniu na nerwach czytelników. Drugi tytuł, jaki mi przychodzi na myśl, to Bez mojej zgody.

Dzień 28: Ulubiony tytuł
Podoba mi się tytuł Trzech panów w łódce nie licząc psa. Chociaż powieść przy końcu podróży tytułowych bohaterów zaczęła mnie nużyć - typowy brytyjski humor stał się trochę uciążliwy na dłuższą metę- to zakręcony i zabawny tytuł przyciąga uwagę. 

Dzień 29: Książka, którą wszyscy znienawidzili, a ja polubiłam
Tytuł, jaki przychodzi mi na myśl nie jest aż tak bardzo darzony niechęcią, ale nie należy do przyjemnych lektur. Chodzi mi o Rok 1984, ponieważ dla niektórych Orwell jest teraz symbolem inteligentów z bożej łaski, a dla innych sama lektura jest nieszczególnie przyjemna. Może niektórym po prostu się podoba motyw antyutopii w literaturze? ;-)

Dzień 30: Ulubiona książka
Nie umiem wymienić jednego tytułu. Bardzo podobały mi się takie powieści jak Mistrz i Małgorzata, Sto lat samotności, Bracia Karamazow, Miasto i psy, Mechaniczna pomarańcza, Nowy wspaniały świat, Rok 1984. Folwark zwierzęcy, Kocia kołyska, Rodzina Borgiów, Ojciec chrzestny, Nieznośna lekkość bytu, Szklany klosz... wyszłaby długa lista ;-)

poniedziałek, 4 listopada 2013

30 dniowe wyzwanie czytelnicze cz. II



Dzień 11: Książka, której nienawidzę
W tym roku pewien rodzaj nienawiści wywołał u mnie kryminał Między tęsknotą lata a chłodem zimy. Po pierwsze, byłam uprzedzona już przez samą ckliwą formę tytułu, a po drugie, wściekła już po pierwszym rozdziale. Powieść miałam w formie audiobooka, który zamierzałam odsłuchać w drodze samochodem do Bułgarii… czyli 24 godziny w jedną stronę. Wytrzymałam ¾ kryminału i dalej już nie byłam w stanie go zmęczyć. Porównanie autora do Larssona było niesamowicie na wyrost.

Dzień 12: Książka, którą kochałam, ale mi przeszło
Czasem jest tak, że po przeczytaniu czegoś lub po obejrzeniu filmu nie można wrócić do rzeczywistości i zabrać się za następną rzecz, bo ma się w głowie jeszcze świeżą i w jakiś sposób poruszającą historię. Z ostatnich książek, jakie czytałam, przeszło mi dość szybko po Atlasie chmur, ale w tym przypadku była trochę inna historia: najpierw widziałam film i byłam pod jego ogromnym wrażeniem, tak że całe następne dwa dni go rozpamiętywałam i natychmiast chciałam przeczytać książkę, ale po lekturze mi przeszło. Listy Roberta Frobishera były dla mnie najlepszym literacko fragmentem (i chciałabym umieć pisać w ten sposób, nawet żaląc się na całe życie!), natomiast cała powieść nie wywołała we mnie takich silnych uczuć, a raczej je osłabiła.

Dzień 13: Mój ulubiony pisarz/pisarka
Nie mam jednego ulubionego nazwiska.

Dzień 14: Ulubiona książka ulubionego pisarza
Jak w powyższym, nie mam jednego ulubionego pisarza, a tym bardziej nie mam jednej ulubionej książki. Wśród ulubionych tytułów mogłabym też wymienić powieści tych pisarzy, za którymi niekoniecznie przepadam, ale akurat mi się coś bardzo spodobało.

Dzień 15: Ulubiona postać męska
Tutaj mogę akurat wybrać jedną postać… będzie to Woland z Mistrza i Małgorzaty. Szatan z powieści Bułhakowa jest dla mnie przykładem niebezpiecznie inteligentnego mężczyzny, który ma silny charakter, ale jednocześnie jego oczekiwaniom jest bardzo ciężko sprostać. Jeśli mogłabym „spotkać” jakiegoś z bohaterów książek, jakie czytałam, chciałabym właśnie zobaczyć się z Wolandem. Chętnie bym wysłuchała wszystkiego, co ma do powiedzenia, ale nie wiem, czy miałabym odwagę z nim porozmawiać ;-)

Dzień 16: Ulubiona postać kobieca
Kilka, ale nie mam tutaj tak zdecydowanego faworyta, jak wśród mężczyzn. Bardzo lubię Marlę z Podziemnego kręgu, Urszulę ze Stu lat samotności i Pilar z Komu bije dzwon.

Dzień 17: Ulubiony cytat
Tutaj już będzie niesamowicie ciężko wskazać na ten jeden, jedyny ;-). Mam nawyk wypisywania cytatów z książek, jakie czytam i wcześniej tę masę porozrzucanych luźno kartek zaprzepaszczałam w różnych miejscach. Od prawie roku zapisuję je w notatniku, który dostałam od siostry w prezencie i mam już 1/3 jego objętości.

Dzień 18: Pierwsza “poważna książka”, którą przeczytałam jako dziecko
Zwykle trzymałam się swoich kategorii wiekowych, jeśli chodzi o książki, ale po poważniejsze lektury sięgnęłam dopiero w gimnazjum. Na początku przeczytałam Stowarzyszenie umarłych poetów, Folwark zwierzęcy i Romeo i Julię.

Dzień 19: Ulubiona książka, która została zekranizowana
„Jednej jedynej” ulubionej książki nie mam, ale jako kilka ulubionych tytułów mogę podać: Zielona mila, Skazani na Shawshank, Podziemny krąg (Fight Club), Lśnienie, Milczenie owiec, Lot nad kukułczym gniazdem.

Dzień 20: Książka, która mnie rozśmiesza
Moim zdaniem najbardziej plastyczny język mają powieści Kinga: od poważnych portretów psychologicznych bohaterów można przejść do zabawnych, ironicznych i złośliwych fragmentów ich rozmów lub po prostu takiego komentarza autora, dlatego powieści spod pióra Mistrza Grozy potrafią mnie rozśmieszyć podczas czytania.

wtorek, 29 października 2013

30 dniowe wyzwanie czytelnicze cz. I

     Przy czytaniu blogów o książkach wpadłam na serię czytelniczą "30 dniowe wyzwanie czytelnicze", a z racji, że takie blogowe challenge są i ciekawe, i wciągające, zdecydowałam się na aktywne i blogowe wzięcie udziału w jednym z nich. Nie będę rozbijać postów na 30 części, jak jest w zamyśle (podobna wersja, tylko że z piosenkami jest popularna jako pojedynczy post na FB), podejdę do niego w trzech odsłonach po dziesięć pytań.


Dzień 01: Najlepsza książka, jaką przeczytałam w tym roku
     W tym roku nie mam zdecydowanego, jednego faworyta, który bije wszystkie inne przeczytane pozycje na głowę. Ciężko mi jest się zdecydować na tę jedną książkę, ale kiedy myślę o tych tytułach, po które sięgnęłam i mnie zupełnie oczarowały, tak, że chcę do nich wrócić kolejny raz, to: Podziemny krąg, Kocia kołyska, Moskwa - Pietuszki i Anna Karenina.

Dzień 02: Książka, którą przeczytałam więcej niż 3 razy
     Więcej niż 3 razy czytałam Orwella i Bułhakowa, tj. Folwark zwierzęcy, Rok 1984 i Mistrza i Małgorzatę. Za każdym razem otwieram te książki z przyjemnością, chociaż tematy nie do końca do przyjemnych należą.

Dzień 03: Ulubiona seria książek
     Jeśli chodzi o serię, to wciągnęłam się w świat Pieśni lodu i ognia. Czytam książki, jak i oglądam serial, a chociaż moje gusta czytelnicze się nieco zmieniły i fantastyka nie bawi mnie tak bardzo, jak kiedyś, to akurat Martin zwrócił mi przyjemność sięgania po ten gatunek.

Dzień 04: Ulubiona książka z serii
     Wszystkie, które do tej pory przeczytałam, niezmiernie mi się podobają, ale na pierwszym miejscu plasuje się Gra o tron. Z tego względu, że kiedy pierwszy raz sięgnęłam po twórczość spod pióra autora, nie znałam jego możliwości… I szybko się okazało, że moje zamiłowanie do sprawiedliwości i porządku, a co za tym idzie „segregowanie” bohaterów na ulubionych i tych mniej lubianych na podstawie moral code skutkuje wypiekami na twarzy. Ze złości.

Dzień 05: Książka, która sprawia, że jestem szczęśliwa
     Nie mam typowych „pocieszaczy”, po które sięgam, kiedy jest mi źle. Nad „sympatyczną” lekturę przedkładam tę wartościową, także maksymalne skupienie nad Bradburym sprawi mi większą przyjemność, niż jakieś lekkie powieścidło.

Dzień 06: Książka, która wywołuje smutek
     Jeśli chodzi o smutek, jaki wywołują książki, mogłabym podać różne tytuły i różne przyczyny tego smutku. Ruszył mnie bardzo Podziemny krąg, Sto lat samotności, Szklany klosz, nawet Młyn nad Flossą, ale w ostatnim czasie najbardziej przykro mi się zrobiło podczas lektury Gnoju - "Dostałem też spóźniony list świąteczny od Szczurka. Z sierocińca. Dotarł wtedy na miejsce, ale ojciec był zbyt pijany, żeby go poznać.". Moja siostra, która też czytała tę książkę, także zwróciła uwagę na ten sam moment.

Dzień 07: Najbardziej niedoceniana książka
     Teraz jedną z moich ulubionych książek jest Mistrz i Małgorzata. Na „poważnie” przeczytałam go dopiero w liceum, a moje pierwsze podejście było na początku 3 klasy gimnazjum. Wtedy porzuciłam Bułhakowa po pierwszych stu stronach, stwierdzając, że „szkoda czasu”. Teraz głupio mi się do tego przyznać.

Dzień 08: Najbardziej przeceniana książka
     A może autor? Chociaż sama często sięgam po klasykę rosyjską, dostaję uczulenia na osoby, które zapytane o ulubionego autora na pierwszym miejscu wymieniają Dostojewskiego, albo w jakiś sposób komunikują, że lubią jego powieści. Tak samo nie lubię słyszeć od innych nazwiska Joyce’a. Może niektórzy będą traktować to jako hipokryzję z mojej strony, skoro sama cenię tych pisarzy, ale zdarzyło mi się trafić na literackich snobów, którzy sięgają po klasykę tylko po to, żeby pozować na inteligentów. (W ciekawym środowisku się obracam, prawda?)

Dzień 09: Książka, której nie spodziewałam się polubić, a ją pokochałam
     Kompletnie nie spodziewałam się, że kiedy sięgnę po Moskwę – Pietuszki, pochłonę całość w jeden wieczór. Na początku podchodziłam sceptycznie do wulgarnego, pijackiego bełkotu, jaki w formie strumienia świadomości wylewa na swojego czytelnika Jerofiejew, ale ostatecznie po zakończeniu lektury odłożyłam książkę na bok i potem powracająca myśl o niej uporczywie przeszkadzała mi w skupieniu się nad kolejnym tytułem.

Dzień 10: Ulubiona klasyczna książka
     Tutaj niesamowicie ciężko mi się zdecydować i nie podam żadnego tytułu. 

A Wy? Jakie byłyby Wasze odpowiedzi? 

niedziela, 13 października 2013

Stosik połowo-październikowy

     W ostatnim czasie udało mi się dokończyć książkę jeszcze z końca września, którą miałam przeczytać przed egzaminem z literatury angielskiej, co mi się nie udało - mowa o "Ciężkich czasach" Dickensa. Z poprzedniego stosiku doczytuję jeszcze "Archipelag GUŁag", a reszta książek została już oddana do biblioteki bądź trafiła do kolejki czytelniczej siostry. W ten weekend, jak zresztą regularnie co dwa tygodnie, odwiedziłam biblioteki w mieście, gdzie przez 6 lat chodziłam do szkoły. Z biblioteki publicznej i pedagogicznej wypożyczyłam takie tytuły: 

1. Stephen King, Roland 
Pierwszy raz po Kinga sięgnęłam na koniec gimnazjum i od tamtego czasu przeczytałam większość książek z jego dorobku literackiego. Natomiast nigdy nie było mi po drodze, żeby się zabrać za cykl powieściowy pt. "Mroczna Wieża". Tym razem przed wyjściem do biblioteki sprawdziłam kolejność książek tej sagi i wypożyczyłam pierwszy tom. Sądząc po objętości książki i po lekkim warsztacie autora, na lekturę raczej nie poświęcę dużo czasu ;-)
2. William Blake, Wiersze i poematy
Na zajęciach na uczelni omawialiśmy twórczość Blake'a, a przy tej wizycie zdecydowałam się sięgnąć także po poezję. Z wykładów pamiętam wybrane przez prowadzącego wiersze, a do tego postanowiłam, że poznam bliżej jedną z ikon angielskiej literatury. 
3. Albert Camus, Upadek; Dźuma
Dżumę można skomentować tak: "Kapelusze z głów, panowie". Postanowiłam sięgnąć tym razem po "Upadek", a następnie w planach mam "Obcego". Tylko, że tyle tych planów i planów... 
4. Czesław Miłosz, Traktat poetycki z moim komentarzem
Miłosz jest jednym z bardziej lubianych przeze mnie polskich poetów. Zawsze zachwycałam się jego wierszami, a szczególnie w mojej pamięci tkwi "Walc". Nawiązania do jego poezji czasem "przypadkowo" znajduję w muzyce, jakiej słucha mój TŻ. 
5. Mario Vargas Llosa, Rozmowa w katedrze
Pierwszy raz spotkałam się z tym peruwiańskim autorem przy okazji lektury powieści "Miasto i psy", która mnie tak oczarowała, że nie mogłam się od niej oderwać, a po skończeniu książki, wciąż o niej myślałam. Do autora miałam później kilka innych podejść, bo sięgnęłam także po "Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki" czy "Litumę w Andach". "Rozmowa w katedrze" jest pozycją na liście 100 książek, jakie musisz przeczytać przed śmiercią" (WP), chociaż BBC w swojej liście już tej powieści nie wymienia. Mam nadzieję, że książka spodoba mi się tak samo, jak "Miasto...".   

czwartek, 10 października 2013

Nasz rak snów

   
obrazek pochodiz ze strony merlin.pl
  W ostatnim czasie zdarzyło mi się sięgnąć do książek traktujących o rodzinach patologicznych i o problemach dotyczących młodzieży i dzieci. Jako kilka przykładowych pozycji mogę wymienić "My, dzieci z dworca Zoo" z uzależnieniem od narkotyków jako głównym tłem, a także "Kato-tata. Nie pamiętnik", jako relacja dziecka wychowanego w patologicznej rodzinie, czy "Gnój" w tym samym temacie, o którym bym chciała napisać kilka sków w dzisiejszym poście.

     "Gnój" jest powieścią Wojciecha Kuczoka nagrodzoną Paszportem Polityki w 2003 roku i nagrodą Nike w 2004. Kompozycja książki jest podzielona na 3 okresy, tj. przedtem, wtedy i potem. Sama fabuła dotyczy rodziny żyjącej z jednym z wielu miast Śląska w okresie PRL-u, gdzie rodzice nie byli w stanie stworzyć dziecku spokojnego i dobrego rodzinnego domu. Autor w powieści opisuje uczucia chłopaka, który był przez ojca bity - "tresowany" i poniżany, a matka nie była w stanie stawić się głowie rodziny i wpłynąć na sytuację syna. Poza patologiczną rodziną autor opisał także beznadziejność PRL-owskiej rzeczywistości oraz życie i stosunki innych patologicznych rodzin, mechanizmów zachowań i niezdrowych relacji ze społeczeństwem. Jak sam Kuczok pisze, wszyscy bohaterowie byli osobami, które "śniły życie na niewłaściwym boku".
     Ciężką i trudną tematykę książki w pewien sposób "rekompensuje" plastyczny i miejscami poetycki język Kuczoka. Rzadko mi się to zdarza, ale w przypadku "Gnoju" byłam bardziej oczarowana językiem, niż samą historią i muszę przyznać, że z tego względu czytanie było rodzajem przyjemności.
     Podczas lektury książki jak zwykle wynotowałam kilka cytatów, na które chciałabym zwrócić uwagę. 

"Śmierć go udekorowała Orderem Zaciśniętych Ust, najmilej widzianym zaszczytem w tej rodzinie."
"Musi pan zawsze pamiętać o pasji; bez pasji niema sztuki; sztuki nie ma bez ryzyka; trzeba sobie wyostrzać zmysły, pielęgnować nerw, szał, dbać o to, żeby się wznieść ponad życie, gdzieś tam na granicy obłędu wyłapywać to, co stanowi esencję, to, co stanowi o dziele, a potem wracać - balansować i wracać; musi pan zawsze pamiętać, że w sztuce nie ma spokoju, jako artysta spokoju pan nie zazna nigdy, a wyrzec się świętej sztuki dla powszechnego spokoju jest zbrodnią."
 "Ojciec starego K. był człowiekiem wydrążonym; miał korzenie, miał gałęzie, miał swoje miejsce w ogrodzie, ale w środku był pusty, w środku mógł tylko sam się chować przed światem, zamykać, ryglować, wsiąkać."
"Kto nie jest posłuszny z miłości, jest posłuszny ze strachu."
"(...) upokorzenie traci swą moc, kiedy się do niego przywyknie, kiedy nabierze regularności."
"Dostałem też spóźniony list świąteczny od Szczurka. Z sierocińca. Dotarł wtedy na miejsce, ale ojciec był zbyt pijany, żeby go poznać."
"Wchodząc w nią po raz pierwszy, uznał, że niniejszym wszedł również w jej posiadanie."

"Pojmał ją za żonę."
"Matka skarżyła się, że było jej łatwiej, póki jej się sny nie zestarzały."
"Synku, w piekle na powitanie pokazują ci wszystkie twoje niewykorzystane szanse, pokazują, jak wyglądałoby twoje życie, gdybyś we właściwym czasie wybrał właściwe miejsce. A potem pokazują ci te chwile szczęścia, które straciłeś śpiąc, wesz, synuś, że my przesypiamy połowę życia? I tym wszystkim śpiochom takim jak ty pokazuje się w piekle, co mogli w życiu osiągnąć, gdyby obudzili się w porę."
W. Kuczok <żródło>
"Teraz ziewam. Kiedy tylko otworzę usta, ziewam; ziewam w nocy, ziewam w dzień, ziewam przez sen, w którym jestem krzyżem rozstajnym, toczonym przez drewnojady."
"Chciałem, żeby wybuchła wojna. Czekałem, aż wybuchnie wojna, choćby tylko na kilka dni, wstąpiłbym wtedy do armii wrogiej tej, w której walczyłby stary K., a nawet gdyby nie walczył w żadnej, gdyby schował się gdzieś i próbował przeczekać, ja byłbym we wrogiej armii i wykonywał jej rozkazy, a rozkazem byłoby strzelać do przeciwników, wtedy w majestacie prawa mógłbym przyjść do domu i zastrzelić starego K., potem wojna mogłaby się skończyć."