środa, 6 listopada 2013

30 dniowe wyzwanie czytelnicze cz III

Dzień 21: Ulubiona książka mojego dzieciństwa
Jeśli chodzi o ulubioną książkę z dzieciństwa, najlepiej zapamiętałam dwa tytuły: Dzieci z Bullerbyn i Pollyanna. Jak do Dzieci... mam zamiar wrócić, żeby przeczytać je kolejny raz dla samej przyjemności (też tak macie, że jak wracacie do jakiejś książki po latach, to wszystko sobie wyobrażacie tak samo jak za pierwszym czytaniem i nagle odkrywacie, że to cały czas było w Waszej głowie?), natomiast po Pollyannę już chyba nie sięgnę. Mam wrażenie, że w jej wypadku cały czar by prysł. 

Dzień 22: Książka, którą obecnie czytam
Nigdy nie mogę czytać tylko jednej książki i zawsze skaczę pomiędzy tytułami. Teraz czytam Rozmowę w "Katedrze", Archipelag GUŁag i Powołanie trójki. 

Dzień 23: Moja guilty pleasure
Mam przyjaciółkę, z którą czasem rozmawiam na temat książek, jakie czytamy. Jakiś czas temu wyśmiała niesamowicie Zafona w mojej obecności mówiąc, że jest to pisarz nadający się tylko do bezmyślnej rozrywki i że gdy słyszy jego nazwisko, ma ochotę zwymiotować. Mi natomiast podobał się Cień wiatru, nawet mam swoje wydanie, natomiast inne jego powieści już mnie tak nie wciągnęły.

Dzień 24: Książka, którą powinna przeczytać większa ilość ludzi
Ku przestrodze: antyutopijne wizje świata Orwella, Huxleya, Burgessa i Bradbury'ego.
 
Dzień 25: Ulubiona lektura szkolna
Powtórzę się - Mistrz i Małgorzata ;-)

Dzień 26: Książka, która zmieniła moją opinię na jakiś temat
Mechaniczna pomarańcza - po przeczytaniu tej książki zmieniłam moje podejście do tłumaczeń powieści z oryginału i gubienia pewnych istotnych przesłanek, jakie autor zawiera pomiędzy wierszami. Wcześniej miałam wrażenie, że zawsze coś umyka i że czytelnik zabierający się za lekturę w swoim ojczystym języku jest w jakiś sposób gorszy, niż osoba odbierająca dzieło w oryginale. Pomysł Stillera na przetłumaczenie Mechanicznej... na język polski w wersji A i w wersji R był znakomity i niesamowicie mi się spodobał. Majstersztyk ;-) 

Dzień 27: Najbardziej zaskakujący zwrot akcji lub zakończenie
Wcześniej wspominałam o moim czytaniu Pieśni lodu i ognia, także chyba nie muszę mówić, który autor jest mistrzem w zwrotach akcji i graniu na nerwach czytelników. Drugi tytuł, jaki mi przychodzi na myśl, to Bez mojej zgody.

Dzień 28: Ulubiony tytuł
Podoba mi się tytuł Trzech panów w łódce nie licząc psa. Chociaż powieść przy końcu podróży tytułowych bohaterów zaczęła mnie nużyć - typowy brytyjski humor stał się trochę uciążliwy na dłuższą metę- to zakręcony i zabawny tytuł przyciąga uwagę. 

Dzień 29: Książka, którą wszyscy znienawidzili, a ja polubiłam
Tytuł, jaki przychodzi mi na myśl nie jest aż tak bardzo darzony niechęcią, ale nie należy do przyjemnych lektur. Chodzi mi o Rok 1984, ponieważ dla niektórych Orwell jest teraz symbolem inteligentów z bożej łaski, a dla innych sama lektura jest nieszczególnie przyjemna. Może niektórym po prostu się podoba motyw antyutopii w literaturze? ;-)

Dzień 30: Ulubiona książka
Nie umiem wymienić jednego tytułu. Bardzo podobały mi się takie powieści jak Mistrz i Małgorzata, Sto lat samotności, Bracia Karamazow, Miasto i psy, Mechaniczna pomarańcza, Nowy wspaniały świat, Rok 1984. Folwark zwierzęcy, Kocia kołyska, Rodzina Borgiów, Ojciec chrzestny, Nieznośna lekkość bytu, Szklany klosz... wyszłaby długa lista ;-)

poniedziałek, 4 listopada 2013

30 dniowe wyzwanie czytelnicze cz. II



Dzień 11: Książka, której nienawidzę
W tym roku pewien rodzaj nienawiści wywołał u mnie kryminał Między tęsknotą lata a chłodem zimy. Po pierwsze, byłam uprzedzona już przez samą ckliwą formę tytułu, a po drugie, wściekła już po pierwszym rozdziale. Powieść miałam w formie audiobooka, który zamierzałam odsłuchać w drodze samochodem do Bułgarii… czyli 24 godziny w jedną stronę. Wytrzymałam ¾ kryminału i dalej już nie byłam w stanie go zmęczyć. Porównanie autora do Larssona było niesamowicie na wyrost.

Dzień 12: Książka, którą kochałam, ale mi przeszło
Czasem jest tak, że po przeczytaniu czegoś lub po obejrzeniu filmu nie można wrócić do rzeczywistości i zabrać się za następną rzecz, bo ma się w głowie jeszcze świeżą i w jakiś sposób poruszającą historię. Z ostatnich książek, jakie czytałam, przeszło mi dość szybko po Atlasie chmur, ale w tym przypadku była trochę inna historia: najpierw widziałam film i byłam pod jego ogromnym wrażeniem, tak że całe następne dwa dni go rozpamiętywałam i natychmiast chciałam przeczytać książkę, ale po lekturze mi przeszło. Listy Roberta Frobishera były dla mnie najlepszym literacko fragmentem (i chciałabym umieć pisać w ten sposób, nawet żaląc się na całe życie!), natomiast cała powieść nie wywołała we mnie takich silnych uczuć, a raczej je osłabiła.

Dzień 13: Mój ulubiony pisarz/pisarka
Nie mam jednego ulubionego nazwiska.

Dzień 14: Ulubiona książka ulubionego pisarza
Jak w powyższym, nie mam jednego ulubionego pisarza, a tym bardziej nie mam jednej ulubionej książki. Wśród ulubionych tytułów mogłabym też wymienić powieści tych pisarzy, za którymi niekoniecznie przepadam, ale akurat mi się coś bardzo spodobało.

Dzień 15: Ulubiona postać męska
Tutaj mogę akurat wybrać jedną postać… będzie to Woland z Mistrza i Małgorzaty. Szatan z powieści Bułhakowa jest dla mnie przykładem niebezpiecznie inteligentnego mężczyzny, który ma silny charakter, ale jednocześnie jego oczekiwaniom jest bardzo ciężko sprostać. Jeśli mogłabym „spotkać” jakiegoś z bohaterów książek, jakie czytałam, chciałabym właśnie zobaczyć się z Wolandem. Chętnie bym wysłuchała wszystkiego, co ma do powiedzenia, ale nie wiem, czy miałabym odwagę z nim porozmawiać ;-)

Dzień 16: Ulubiona postać kobieca
Kilka, ale nie mam tutaj tak zdecydowanego faworyta, jak wśród mężczyzn. Bardzo lubię Marlę z Podziemnego kręgu, Urszulę ze Stu lat samotności i Pilar z Komu bije dzwon.

Dzień 17: Ulubiony cytat
Tutaj już będzie niesamowicie ciężko wskazać na ten jeden, jedyny ;-). Mam nawyk wypisywania cytatów z książek, jakie czytam i wcześniej tę masę porozrzucanych luźno kartek zaprzepaszczałam w różnych miejscach. Od prawie roku zapisuję je w notatniku, który dostałam od siostry w prezencie i mam już 1/3 jego objętości.

Dzień 18: Pierwsza “poważna książka”, którą przeczytałam jako dziecko
Zwykle trzymałam się swoich kategorii wiekowych, jeśli chodzi o książki, ale po poważniejsze lektury sięgnęłam dopiero w gimnazjum. Na początku przeczytałam Stowarzyszenie umarłych poetów, Folwark zwierzęcy i Romeo i Julię.

Dzień 19: Ulubiona książka, która została zekranizowana
„Jednej jedynej” ulubionej książki nie mam, ale jako kilka ulubionych tytułów mogę podać: Zielona mila, Skazani na Shawshank, Podziemny krąg (Fight Club), Lśnienie, Milczenie owiec, Lot nad kukułczym gniazdem.

Dzień 20: Książka, która mnie rozśmiesza
Moim zdaniem najbardziej plastyczny język mają powieści Kinga: od poważnych portretów psychologicznych bohaterów można przejść do zabawnych, ironicznych i złośliwych fragmentów ich rozmów lub po prostu takiego komentarza autora, dlatego powieści spod pióra Mistrza Grozy potrafią mnie rozśmieszyć podczas czytania.